Zapraszam do mojej Facebookowej grupy:
Celem tego artykułu jest uporządkowanie stajni Augiasza, jaką stała się rzeczywistość pracującego w polskich realiach balsamisty. Brak jednej siatki pojęciowej jest główną przyczyną, że zamiast osobnej nauki tak jak w USA, mamy dziwny, chaotyczny twór jedynie o praktycznym wymiarze. Minęło przeszło ćwierć wieku od pierwszych szkoleń organizowanych przez Polskiego przedstawiciela francuskiej firmy Hygeco. Terminy zaczynające się od przedrostka tanato- na stałe weszły do języka branżowego, zyskując z czasem pejoratywne zabarwienie. Całkowicie zrozumiałym krokiem było przyjęcie terminologii używanej we Francji i upowszechnienie jej w naszym kraju. Niestety, wieloznaczność tych terminów oraz dowolność ich stosowania powoduje że mają niejasne znaczenie i bliżej nieokreślony zakres. Zamiast porządkować ten chaos lub tworzyć nowe pojęcia, wystarczy sięgnąć do kolebki mortuary science czyli Stanów Zjednoczonych. W tym wypadku przygotowanie osoby zmarłej do ceremonii pogrzebowej zawiera się w dwóch terminach – restorative art oraz theory and practice of embalming.
W pierwszej kolejności zanim te terminy zostaną scharakteryzowane, trzeba nazwać osobę specjalizująca się w tej dziedzinie wiedzy. Embalmer to w tłumaczeniu na język polski balsamista. Odniesienie tej nazwy do starożytnego Egiptu jest dodatkowym argumentem za jego powszechnym użyciem. To jeden z najstarszych zawodów znany ludzkości, stąd miano balsamisty powinno nas napawać dumą.
Czy każda osoba przygotowująca osoby zmarłe do ceremonii pogrzebowej jest balsamistą? I tak i nie. Zależy od tego jaki zakres nadamy temu pojęciu, umiejętność wykonania iniekcja arteryjna i dokorpusowa jest czynnikiem decydującym. W USA podobnie jak w Polsce choć w innych proporcjach, mamy ciała poddane temu zabiegowi oraz te z minimalnym przygotowaniem. Nie wchodząc głębiej w ten temat, osoba zabezpieczająca chemicznie odleżyny wykonuje surface embalming czyli powierzchowna balsamację. Cały proces przygotowania wstępnego, zabezpieczenie ciała, zamknięcie ust itp to czynności będące częścią restorative art. Konkludujac praktycznie każda osoba pracująca w polskim prosektorium wykonuje w jakimś stopniu pracę zarezerwowaną w USA dla balsamistów. Nie mamy obecnie prawnych regulacji ani większych szans na ich wprowadzenie, aby zawód jaki wykonujemy był odgórnie regulowany przez państwo. Docelowo jednak powinniśmy dążyć do tego by jedyną osobą mogącą przygotowywać ciała do ceremonii pogrzebowej, był wykształcony zgodnie z amerykańskimi standardami balsamista.
Mortuary science ma wymiar zarówno teoretyczny jak i praktyczny. Amerykański balsamista jest od podstaw przygotowywany teoretycznie do wykonywania tego zawodu, poprzez naukę chemii, anatomii, patologii i mikrobiologii. Zakres nauczania tych przedmiotów jest ograniczony do zagadnień ważnych dla tej konkretnej profesji. Przykładowo chemia dostarcza wiedzy na temat tego co się dzieje z tkankami pod wpływem działania formaldehydu itp.
Szanse na to by mortuary science była także częścią Polskiego szkolnictwa wyższego są oczywiście nikłe, stąd nauki pomocnicze proponuje włączyć w zakres teorii i praktyki balsamacji. Co to jest balsamacja? Jest to zabieg polegający na chemicznym zahamowaniu rozwoju mikroorganizmów, spowolnienie procesu rozkładu oraz przywróceniu naturalnego wyglądu zwłokom ludzkim. Czemu tak ważna jest teoretyczna wiedza na jego temat? Zapewne większość z was, zna mniej więcej sposób wykonania balsamacji - poprzez tętnice wprowadzamy płyn, najczęściej na bazie formaldehydu, a dzięki drenażowi żylnemu krew zostaje usunięta z organizmu. Niemal magicznym sposobem znikają plamy opadowe, martwe ciało zaczyna się zmieniać, kolorem zaczyna przypominać osobą żywą itd. Teraz się zatrzymajmy i przeanalizujmy istotę tego procesu. Wprowadzony płyn dokonał jakich chemicznych zmian w tkankach. Co ja właściwie zrobiłem i skąd się wziął ten efekt estetyczny? Pewnie, można sobie pomyśleć plamy zniknęły ciało wygląda fajnie itd. Mamy jednak do czynienia z ciałem człowieka, jest to konkretna osoba z pewnymi przyzwyczajeniami, uzależnieniami, chorobami itd. To wszystko razem ma wpływ na sposób wykonania balsamacji, daje nam też wyobrażenie o potencjalnych problemach w trakcie i po wykonaniu zabiegu. W Polsce – piszę z doświadczenia - większość tych informacji będzie dla was niedostępna, tym ważniejsze jest przygotowanie teoretyczne do wykonania tego zabiegu.
Najważniejszym terminem odnoszącym się do przygotowania zwłok do ceremonii pogrzebowej jest Restorative art. Rekonstrukcja pośmiertna - wydaje się że najlepiej oddawać sens tego terminu w języku polskim. Rekonstrukcja jest czynnością typowo rzemieślnicza, nie tworzymy nic nowego a jedynie odtwarzamy rzeczywistość wraz z jej niedoskonałościami. Właśnie te różnice są charakterystyczne dla każdego człowieka, pozwalają na odróżnienie od siebie poszczególnych osób i stanowią o naszej indywidualności.. W tym kontekście rekonstrukcja pośmiertna polega na odtworzeniu wyglądu osoby zmarłej zarówno pod względem koloru jak i formy. Podział restorative art jest bardzo prosty i odnosi się do stopnia trudności zabiegu rekonstrukcji. Funkcjonują tu dwa terminy: minor i major restoration.
Minor restoration – podstawowa rekonstrukcja, jest to czynność wymagająca niewielkiego nakładu czasu i środków. Do jej wykonania wystarczą podstawowe umiejętności, w zakres tego terminu wchodzą pozycjonowanie twarzy osoby zmarłej, modelowanie woskiem wyschniętych ust, rozjaśnianie przebarwień itd.
Major restoration – zaawansowana rekonstrukcje, wymaga już znacznego nakładu czasu i środków. Stopień zaawansowania tych przypadków wymaga znacznej wprawy, wiedzy oraz znajomości zaawansowanych technik rekonstrukcyjnych. Od razu zaznaczam ze zakup sztucznego nosa czy ucha, nie ma nic wspólnego z restorative art, zdradza jedynie ograniczone umiejętności i wiedzę instruktora.
Integralnym elementem restorative art jest mortuary cosmetology, według mnie najlepiej przetłumaczyć ten termin jako makijaż rekonstrukcyjny. Nie bez powodu unikam słowa „tanatokosmetyka”, jest to dla mnie słowo-symbol na największe oszustwo w polskiej branży pogrzebowej. To jednak temat na osobną rozprawę.
Przyjęcie powyżej opisanej terminologii i odrzucenie obecnie używanej, jest warunkiem koniecznym dla uzdrowienia tej profesji. Jako profesjonaliści jesteśmy zobligowani nie tylko do znajomości tych pojęć, ale do używania ich zgodnie ze znaczeniem im przypisanym. Tyczy się to także słów zapożyczonych z innych nauk. Twierdzenie że plamy opadowe to zasinienia, jest jaskrawym przykładem braku elementarnej wiedzy. Ten artykuł nie tylko służy uporządkowaniu terminologii, ale daje podstawę do krytycyzmu wobec tzw. Specjalistów. Musicie pamiętać że w Polsce specjalista jest się przez samostanowienie a nie dzięki umiejętnościom i wiedzy. Ten artykuł mam nadzieję że będzie pierwszym krokiem ku jaśniejszej stronie prosektorium.